Dzisiaj napiszę kilka słów o żłobkach i przedszkolach Montessori. Jak zorientować się, czy „Montessori” w nazwie oznacza rzeczywiście stosowanie filozofii i materiałów charakterystycznych dla tej metody, czy ma po prostu przyciągać klientów?
Przez kilka ostatnich lat mapa żłobków i przedszkoli Montessori błyskawicznie się zagęszcza. Coraz więcej rodziców interesuje się tą pedagogiką i decyduje się posłać swoje dziecko właśnie do placówki Montessori.
Nie będę w tym miejscu opisywać założeń metody – chociaż mogę o niej opowiadać na okrągło😊. Zakładam, że jeśli ktoś decyduje się na taki wybór, to temat nie jest mu obcy.
Pora więc odwiedzić naszą wymarzoną placówkę. Wchodzę, rozglądam się dookoła i widzę, że wszystkie ważne dla mojego dziecka przedmioty, informacje, materiały, a nawet dekoracje, są umieszczone na poziomie Jego wzroku (bo wszystko to, co ważne powinno znajdować się właśnie w zasięgu wzroku dziecka). Robię więc szybki test, przykucam i rozglądam się dookoła – to właśnie będzie widzieć moje dziecko codziennie przez kilka godzin. Wszystko, co jest powyżej Jego wzroku, jest przeznaczone dla mnie – a co dla mnie będzie tutaj ważne? Informacje? Prace dzieci? Dekoracje?
Patrzę na okna i przede wszystkim chcę patrzeć PRZEZ okna. Okna mają wpuszczać do sali światło i promienie słońca; chcę, żeby dziecko widziało przez okno najbliższe otoczenie przedszkola (drzewa, plac zabaw, nawet ulicę), żeby był to prawdziwy świat, a nie okolicznościowe dekoracje odgradzające Je od życia.
Widzę jednokolorowy dywan w sali i jednokolorowe małe dywaniki, na których dziecko będzie układało swoje materiały. Dywan jest tłem, nie może dostarczać dodatkowych bodźców. To materiał, którym dziecko pracuje (albo zabawka, którą się bawi), jest ważny. Na regałach są poustawiane materiały Montessori. Ważne jest miejsce do relaksu. Moje dziecko może tam w każdej chwili odpocząć, jeżeli będzie tego potrzebowało. Zajrzę jeszcze na plac zabaw – jest zorganizowany tak, że dziecko zaspakaja potrzebę ruchu. Może biegać, wspinać się, przechodzić przez różne przeszkody, konstruować budowle, bawić się w piasku.
Dopytam jeszcze o kompetencje nauczycieli – czy skończyli kursy lub studia z pedagogiki Montessori oraz o to, czy moje dziecko będzie w grupie zróżnicowanej wiekowo (bo takie jest podstawowe założenie metody).
A następnym razem zajmiemy się jedzeniem – to temat rzeka 😊
4 Komentarze
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Witam,
jakiej firmy jest ta gra ?
Pyta Pani o zdjęcie? Obawiam się, że ciężko będzie znaleźć producenta po samym zdjęciu, a zdjęcie jest z bazy zdjęć. Też nam się podoba 🙂
Ok. Dziękuję za informację.
Od pewnego czasu mam podobne spostrzeżenia. Wszyscy chcą być Montessori 🙂